Myślę, że każdy kto choć trochę interesuje się Serbią, słyszał o Monastyrze Gračanica. Ale czy ktoś słyszał o Monastyrze Valjevska Gračanica? W ciągu ostatnich 2 lat właśnie o tym monastyrze jest w mediach całkiem głośno. Za sprawa budowy tamy Rovni w okolicy Valjeva.
Samą tamę i sztuczne jezioro zaplanowano w roku 1989. Raptem 9 km od Valjeva na rzece Jablanica. Jezioro ma mieć funkcję zaopatrzenia okolicznych miast w wodę oraz rekreacyjną. Logiczne, że te dwie funkcje powinny się wykluczaja, jednak nie w Valjevie.
Zwykle wokół tego typu przedsięwzięć gromadzą się wątpliwości. Jednak w przypadku tamy Rowni, przeciwników przybywa z każdym miesiącem. Przeciwnicy zwracają uwagę na aspekt ekologiczny, uważa się, że jezioro może doprowadzić do kilku katastrof ekologicznych. Osadzanie się mułu, metali ciężkich, liści i gałęzi ma doprowadzić do rozwoju wodorostów, co w przyszłości może doprowadzić do zatrucia wody pitnej (podobna sytuacja miała miejsce w Użicu). Dodatkowo istnieje możliwość zanieczyszczenia metalami ciężkimi podziemnych źródeł wody Paklje i Gradac. Dziwny wydaje się być pomysł, zaopatrywanie w wodę ze sztucznego jeziora Valjeva, które ma czystą wodę z już istniejących naturalnych źródeł. Wyliczono, iż zupełnie nie ma potrzeby zaopatrywania okolicznych miast w wodę pitną gdyż obecne źródła są wystarczające. Plany powstałe 30 lat temu nie zostały zweryfikowane przy dzisiejszym stanie wiedzy.
Poza aspektem ekologicznym mamy tez aspekt kulturowy, religijny – monastyr Valjevska Gračanica. Monastyr zostanie zatopiony. W obronie monastyru wystąpił mnich Antonije (wykluczony z Cerkwi z innych powodów) oraz ludzie, których wokół siebie zebrał. Organizuje on regularnie protesty wyrażające sprzeciw zatopieniu monastyru oraz napełnieniu sztucznego jeziora. Plakaty zapowiadające kolejne protesty i marsze protestacyjne, można w Valjevie spotkać na każdym kroku i tak kiedyś w czasie spaceru trafiliśmy na jeden z nich.
Dane przytaczane przez mówców były zastanawiające, logiczne i poparte autorytetami w dziedzinie hydrogeologii. Cerkiew św. Michała Archanioła od miesięcy jest w bardzo agresywny sposób niszczona. Jest to cerkiew wzniesiona na ruinach monastyru z XV wieku.
Monastyru nie ma potrzeby przenosić ani zatapiać jeśli jezioro zostałoby napełnione do wysokości 333m (co ciekawe eksperci uważają, że właśnie ten poziom wody może zabezpieczyć okoliczne wody od zatrucia wodą z przyszłego jeziora, oraz zapewni odpowiednią rezerwę na ewentualne wody powodziowe). Jednak ten pomysł został na dzięń dzisiejszy odrzucony i monastyr zostanie zatopiony.
Co ciekawe w latach 80 tych Cerkiew wydała zgodę na przeniesienie monastyru, zgodę potwierdzono w 2002 roku, jednak ostatecznie stwierdzono, iż przeniesienie cerkwi jest niewykonalne i jedynym rozwiązaniem jest konserwacja i zatopienie.
W lipcu zeszłego roku postanowiliśmy zjechać na dno przyszłego jeziora, gdzieś w połowie drogi zostawiliśmy samochód i do monastyru doszliśmy pieszo. Spotkaliśmy wtedy mnicha Antonija i kilka osób pełniących wartę przy cerkwi. Opowiedział nam historię swoją, monastru oraz tamy. Pokazywał aparat, którym dokumentuje wszystko co się w sprawie cerkwi dzieje.
Jezioro pomimo protestów i wielu wątpliwości od listopada powoli napełnia się wodą, a patrząc na zdjęcia dostępne na fb woda jest już bardzo blisko monastyru, w którym nadal co niedziela odbywa się liturgia. Niestety to już nie jest pytanie czy ale kiedy cerkiew zostanie zatopiona. Według wyliczeń z wody wystawać będzie jedynie krzyż.
Cała atmosfera wokół tej sprawy nie jest jednoznaczna i ciężko ją oceniać. Jedna mimo wszystko uważam, że zatapianie cerkwi jako pomnika kultury (a za takowy jest uznana) nie powinno mieć miejsca.
Dodano 09.03.2016
Niestety cerkwi nie udało się uratować. Woda wdarła się do środka a widok podtopionego ikonostasu oraz pływających ikon jest dość przygnębiający i mocno symboliczny w momencie gdy na południu Serbii ponownie wylewają rzeki i panuje zagrożenie powodziowe.
Dwa ostatnie zdjęcia źródło istinoljublje
Adam
Masakra. 🙁
Jednak głupota ludzka faktycznie nie zna granic.