Dziś są były tzw. Беле Покладе, bele poklade, jest to dzień przed rozpoczęciem Wielkiego Postu. Jest to ostatni dzień kiedy spożywa się mleczne produkty. Od jutra siedmiotygodniowy post: brak mięsa, mleka, jajek, sera. Bele poklade zamykają tzw. biały tydzień (Бела недеља). Sam biały tydzień rozpoczyna się dniem nazywanym mesne poklade (Месне покладе), tego dnia rozpoczynają się faktyczne przygotowania do długiego postu, rezygnuje się z mięsa, pozostawiając nabiał. Na mesne poklade zwykle przygotowywało się porządne uczty. Biały tydzień, nazywany tak właśnie ze względu spożywany w tym czasie nabiał, jest już tygodniem bez mięsa. Tydzień ten można śmiało nazwać prawosławnymi ostatkami, urządzane są huczne zabawy, przede wszystkim bale maskowe – maskarady, машкараде. Niegdyś bardzo popularne było przebieranie się. Całe grupy zbierały się i przebrane za różne postacie chodziły od domu do domu, urządzając różne kawały, przedstawienia lub po prostu śpiewając, starały się o drobne prezenty. Moje skojarzenie najbliższe jest kolędnikom – patrz zdjęcia.
Jak to zwykle bywa jest to czas pełen magicznych rytuałów. Na przykład dobrze jest w tym czasie posadzić czosnek. Tak, zagwarantuje nam to czosnkowy urodzaj, bez względu jaki będzie rok czy pogoda. Biały tydzień nazywany jest też: Сиропусна недеља, Сирна недеља czyli serowy tydzień czy też недеља праштања tydzień przebaczania.
Bele poklade obchodzi się w niedzielę wieczorem. Tego dnia wybacza się winy, pokłóceni godzą się tak by z czystym sumieniem mogli przystąpić do Eucharystii. Dzieci, które już założyły swoje rodziny powinny odwiedzić rodziców, wręczając im prezent lub butelkę wina. Podobnie jak na mesne poklade i tego dnia urządza się huczne zabawy, uczty i jak to mawiają tutaj pijanke… Jeśli chodzi o magiczne rytuały to oczywiście i ten dzień się bez nich nie odbywa, dobrze jest by tego dnia każdy z domowników zjadł jajko oraz ząbek czosnku. Podobno w niektórych rejonach, starsze kobiety wcierają dzieciom w stopy właśnie czosnek, tak na wszelki wypadek, by nie przyplątały się jakieś czarownice.
W różnych częściach Serbii, z tym dniem związane są różne zwyczaje i zabawy. Jeśli chodzi o Wojwodinę to tutaj w bele poklade, grupy młodych ludzi przebierały się za państwa młodych, księdza, świadków, gości lub też za uczestników konduktu żałobnego. W pierwszym przypadku w rolę, obowiązkowo, ciężarnej panny młodej, wcielał się mężczyzna, zaś w rolę pana młodego – kobieta, a w trakcie przemarszu ulicami miasta lub wsi powinien odbyć się symboliczny ślub. Uczestnicy korowodu często malowali twarze na czarno, w rękach nosili motyki, kije, miotły, dzwonki, grzechotki. Za ich pomocą robili w czasie marszu hałas by odstraszyć wszelkie demony. Maski, które noszono w tym czasie często były inspirowane zwierzętami. Pierwotnie, przed przyjęciem chrześcijaństwa, był to czas śmiechu i radości, związany nie tylko z końcem zimy i początkiem wiosny. Radość i magiczne rytuały miały na celu odpędzenie demonów, które to były odpowiedzialne za wszelkie niepowodzenia ludzi, brak deszczu, słabe plony. Jednak nie tylko śmiechem ale właśnie maskami i swoim wyglądem ludzie odstraszali demony, by te uciekły jak najdalej od wsi. W Nowym Sadzie od kilkunastu lat organizowana jest maskarada, a organizatorem marszu przebierańców jest Muzeum Wojwodiny. W tym roku marsz odbył się 28 lutego. Jest to miły zwyczaj, który pielęgnuje trochę już zapomnianą tradycję.
PS: Od dnia dzisiejszego do slawy św. Jerzego (Ђурђевдан) z zasady nie bierze się ślubów w cerkwi – nie wiem jednak czy faktycznie ta zasada nadal obowiązuje.
Zdjęcia zrobione 9 marca 2012 roku w Muzeum Wojwodiny.